sobota, 1 września 2012

1 wrzesień... ale dzień energetyczny!!!

Ale dzisiaj piękny dzień... i to wcale nie chodzi mi o pogodę, bo ta iście barowa od samego ranka.Do tego dzisiaj 1 dzień miesiąca (czyżby cały taki się zapowiadał?)...
Od rana na alle moim charytatywnym miły ruch (jak ja się cieszę z każdego maila od allegro, po za tymi o rozliczeniach miesięcznych czy przypomnieniu, że kończy mi się status i muszę przedłużyć...) - sprzedałam paseczek, licytuje się czekoladowe foundee i poszedł zielony szal który został do dalszej licytacji (Monika - wielkie dzięki!!!).
Ja ostatnio uskładałam i dzisiaj przekazałam kilka drobiazgów po dzieciakach wspaniałym duszyczkom, co sprawiło mi wiele radości, że i ja mogłam choć w takim niewielkim wymiarze ale wywołac usmiech na czyjejś buźce. Sama otrzymuję pomoc w postaci fantów na alle (o czym zaraz też napiszę) czy nawet ciuszków na moje kochane stworki, które rosną ostatnio w zastraszającym tempie - więc gdy sama mogę komuś coś podarować to moje serducho się cieszy ich radością. 

P
o za tym przyjechało całkiem sporo nakrętek dzięki nieocenionej jak zawsze Małgorzata Robak i Krzysiowi, który wozi to wszystko :)
Nie wiem jak ja się im kiedykolwiek odwdzięczę... Ech, oni nawet nie wiedzą jak bardzo pomagają.

Kiedy już usiadłam, by podzielić się z Wami tą pozytywną energią to Beata - taka super babka przytargała mi kilka toreb (!) książek, ślicznych ciuchów, bibelotów, i innych fantów na aukcje :)))) Zanim wszystko rozpakowałam to Weronika dobrała się i zawinęła w błyskawicznym tempie figurki jakieś naszyjniki, sama nie wiem co jeszcze :)

Jak na jeden dzień to strasznie dużo pozytywnych niespodzianek - bo wstając rano nic takiego nie było przewidziane na tego pamiętnego 1 września :)))


Wręcz odwrotnie - samopoczucie moje zapowiadało dzień gdy już rano marzę o tym by był wieczór... dzieci będą spały i będę mogła odpocząć. 


A tu proszę - jakby ktoś odczarował mimo pogody wszystko :))





Naprawdę życie jest pełne niespodzianek i wiele aniołów kryje się w zwykłych ludziach.

2 komentarze:

  1. Kasia - a ja pakę ciuszków na Werkę naszykowałam :D no i tylko wysłać :D Ciekawe ile waży ta paka :D Szkoda, że na Kacpra nic nie mam ale mój urwis mniejszy :D buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Martuś - wielkie dzięki :)

    OdpowiedzUsuń