wtorek, 4 września 2012

Zioła - ciiii...

Tak w kilku słowach tylko napiszę, że od swoich ziółek nie odstępuję.
Piję je zawzięcie i już nawet smak nie jest tak okropny.

Efekty - niestety tylko te bólowe, jakieś herxowe efekty specjalne jak szumy i piski w uszach, dziwne mrowienia, bóle wędrujące.
W sumie to piję je tydzień z małym kawałkiem - moim zdaniem zbyt krótko by oceniać cokolwiek.
To nie ABX, które działają niemal natychmiast w przypadku np anginy (bo na Borelkę tez działają po czasie, nie od razu).
Wiem, że coś się dzieje bo są rekacje. Zresztą nie zaszkodze sobie bardziej, niż nic nie robiąc... a na chwilę obecną nie czuję się na siłach by wrócić do ABX.
Di ziółek i tych herbatek oczyszczających próbuję włączyć kalinę, na sprawy kobiece tylko jakoś opornie mi ona wchodzi (nie chodzi nawet o smak, ale na żołądku mi jakoś ciężko z nią... więc stopniowo i lżejszy napar robię).
Rwę również czeremchę - zrobiłam sok z owoców na zimę, bo to naprawdę bogate źródło witamin i cennych składników. Sama piję herbatkę z liści i gałązek - smak mało ciekawy ale... ale ciiii, żeby nic nie zapeszać, a ja wracam do swoich kubeczków, kropelek, nalewek...
No to chlup!!! Na zdrowie i za zdrowie Wasze i moje :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz