środa, 25 kwietnia 2012

Czy ktoś chętny by pomóc?

Poszukuję kogoś, kto mógłby odebrać nakrętki w Warszawie na ulicy Szaserów. Ilość jaka jest do odebrania to 6-7 worków o pojemności 60 litrów.
Ja bywam w Warszawie w dni wolne przejazdem jadąc do szpitala do małej, albo wracając a wtedy szkoła jest zamknięta.




czwartek, 19 kwietnia 2012

Allegro :D

Ostatnio dzięki dobrym serduchom wspaniałych kobiet: Moniki P. i Ewy P. przybyło troszkę nowych rzeczy na aukcje.
Odświeżyłam zbiory o super GRY NA PC LEGO, oraz naprawdę ogromną ilość naszyjników, korali itp...
Wielkie dzięki za pomoc :*

Muszę jeszcze usiąść i troszkę posprzątać w tych aukcjach które wiszą od dłuższego czasu, bo chyba są mało ciekawe dla kupujących :P i dlatego nic się nie sprzedaje. No i jak zaczęłam sprawdzać dostałam białej gorączki niemal - gdyż większość galerii w aukcji po prostu zniknęło po ostatnich zmianach allegro.
Straciłam wszystkie zdjęcia.... tylko aukcje wystawione ostatnio są widoczne prawidłowo.
Ech... z tych ich zmianami!!!

W każdym razie zapraszam serdecznie na moje aukcje

Moje aukcje charytatywne na allegro

Zaglądajcie, wybierajcie i kupujcie.
Pieniażki ze sprzedaży całkowicie są przeznaczone na pokrycie kosztów leczenia, badań, wizyt lekarskich.
Są wpłacane bezpośrednio na subkonto w fundacji, której jestem podopieczną.
Zwrot kosztów otrzymuję jedynie po przedstawieniu faktur za leki czy wizyty u lekarza, rachunki za badania.
Teraz  również potrzebny będzie elektrostymulator mięśni, który nie jest tani.

czwartek, 12 kwietnia 2012

Kilka słów jak idzie leczenie...

Kochani, ostatnio dużo pisze o wszystkim wokoło - nakrętki, dzieci, życie... a leczenie odsunęłam na dalszy plan.
Może dlatego, że jestem zmęczona łykaniem tabletek, zmianami samopoczucia, słabością.
Ta zmiana zestawu - właczenie Unidoxu do leczenia szczególnie początkowo robiła coś w moich oczkach.
Już kilka razy na metronidazolu miałam jazdy z bólem - zaczynało się od kłucia, jakby spojówki, potem suchość w oku. Ból całej gałki ocznej - potworne kłucie za okiem jakby a ból taki, że nie mogłam dotknąć palcem skóry na tej połowie twarzy. Ruszenie gałką oczną, nawet z zamkniętą powieką sprawiało ból.
Zawsze trwa to dwa dni (czasami niepełne trzy) i nie wiem kiedy przechodzi - jak zaczyna boleć to momentalnie czuję, a jak przechodzi to tak naturalnie przechodzi sie do życia, wraca do codziennych czynności...
Mam wędrujące bóle stawów, nie tylko w czasie Herxów.
Bóle głowy - migreny znów są krótsze i nie tak często jak przed leczeniem. To jest ogromny sukces.
Gdy brałam Koci Pazur krążenie faktycznie było dużo lepsze - nie miałam tak bardzo lodowatych nóg jak teraz.
Przyznaję również doktor rację, że wit C w dawce 3000 mg osłania ścięgna przy cipronexie.
Gdy mi sie skończyła i nie kupiłam - kilka dni wystarczyło bym nie mogła chodzić normalnie.
Niestety to jest efekt uboczny Cipronexu, trzeba bardzo uważać bo można zerwać ścięgna. Ból jest piekący, i nawet jak człowiek odpoczywa to potrafi boleć. Rada doktor gdy zaczynałam leczenie - polegiwać, odpoczywać i oszczędzac się. Cipronex - tzn leki z grupy chinolonów, są dla mnie wskazane (nie umiem powtórzyć dlaczego, bo to już zawiłości medyczne :D a ja koncentrację mam do bani).

Dostałam listę ziół od doktor, jakie miałam włączyć. Niestety zarówno finanse, jak i to, ze trzeba je sporowadzać w większości z zagranicy (stany zjednoczone głownie). Na razie zrezygnowałam z tych ziół.


W sumie to lista wszystkich leków, suplementów i tak jest bardzo długa.
Staram się chociaż te podstawowe suplementy, wzmacniacze mieć zawsze.

Zawsze bardzo chętnie przyjmę wszelkie paraleki, które sa na mojej liście:

Wit C
Wit B complex
Wit B 12 (tylko taka bez drożdży w składzie)
Wit A+E
Liponexin (odżywia nerwy długie)
Magnez+B6
Centrum A-Z (lub inny zestaw witamin)
Tran (nie patrzę na nazwę, ale biorę ok 1000 - 1500mg)
Oeparol
Chlorella
Cats Claw (Koci Pazur)
Candida Clear
Zielona Herbata (w kapsułkach, lub dobrej jakości Herbata sypana do picia)
Probiotyki
Esseliv duo (lub jakikolwiek inny odpowiednik Essentiale Forte, Hepatil nie działa na mnie)

Wiem, że większość z tych suplementów pomaga mi wytrwać z leczeniem już tyle czasu, a wyniki badań mam w normie.
Badania w większości oczywiście też robie prywatnie (Morfologia, mocz, profil wątrobowy, profil nerkowy, czasami trzustka czy tarczyca do skontrolowania jest, tak zapobiegawczo).
Na razie tylko raz spadły mi czerwone krwinki, ale szybko wyszłam z kryzysu a próbu wątrobowe spadły gdy wróciłam znów do Essentiale - stąd wiem, że Hepatil na mnie nie działa zbyt dobrze.

Jak ktos ma jakies pytania czy to odnośnie tej listy, czy jakiekolwiek inne to piszcie, postaram sie w miarę logicznie odpowiedziec. Może ktoś chce pomóc w akcji nakrętkowej, albo ma jakieś fanty na aukcje charytatywne jakie prowadzę na allegro?
W bocznym pasku po lewo jest  kontakt do mnie ;)

Na koniec link do krótkiego artykułu, polecam wszystkim.
Borelioza - cichy zabójca

Pochwalę się :P

Dzisiaj zaskoczyła nas piękna pogoda.
W domu było mi jakoś chłodno, nie miałam ochoty wyściubiać nosa... Kacper bawił się i łobuzował już wcześnie rano.
Zbierałam się by jechać do sklepu i zbierałam... w końcu ubrałam małego i w drzwiach - wielkie zaskoczenie.
Otworzyłam drzwi i mimo, że wejście jest z północnej strony i zacienione uderzyło nas ciepełko.
Wróciłam z ciekawości spojrzeć na termometr - w domu 19 pokazał nam, a na czujka na dworze 20,8 (wisi nisko, w cieniu więc raczej nie kłamie za bardzo). Kurtkę odwiesiłam na wieszak, Kacprowi czapkę zmieniłam na lżejszą i kamizelkę tylko założyłam... aż przyjemnie było wyjść :D

Odwiedziliśmy tradycyjnie sklep, w którym ostatnio wiaderka dostawałam. W pierwszym momencie Pani z zaplecza przyniosła mi 3 szt, bo resztę musi na razie zostawić (daty potrzebne do kontroli). Mały wypatrzył w ladzie chłodniczej w towarze przecenionym takie rożki jak lody (oszukane, bo to twarożek a nie lód :D ale zjadł ze smakiem tego "jakiegoś dziwnego loda"). Gdy szłam do kasy jedna z Pań podeszła i spytała wprost czy ja sprzedaje te wiaderka - wytłumaczyłam jej o co chodzi, pokazałam plakat bo miałam przy sobie obiecała przynieść nakrętki z domu. Przy kasie gdy czekaliśmy na swoją kolejkę, jeszcze raz Pani podeszła :P bo kierowniczka przypomniała sobie, że w blaszaku - na zewnątrz mają jeszcze wiaderka chyba.
Zaraz Wam pokażę co otrzymałam ;P
Jeszcze mi się gębusia śmieje na myśl jak ludzie patrzyli na mnie, gdy wózkiem wyładowanym po brzegi jechałam przez sklep :P


wtorek, 10 kwietnia 2012

A może by tak jakieś kropelki???

Ostatnio wiele czytam apeli alarmujących, by chronić swoich czworonożnych przyjaciół przed kleszczami bo jest juz straszny wysyp...
Jest wiele środków, które zabezpieczaja psy i inne zwierzaki.
Kurczę, a może bym tak sobie zakropkliła na karku jakiś Fiprex czy Adventix (przepraszam, jeśli pomyliłam literki w nazwach). Przecież skoro to pomaga piesom, chroni je i nadal biegają żwawo to mi nie powinno zaszkodzić...???
Ja mam naprawdę lęk przed tymi małymi "mendami" co zafundowały mi takie życie.
Najgorsze, ze nawet na trawniku przed domem już są, nie ma miejsca gdzie człowiek jest bezpieczny... tak samo jak i zwierzak.
Wiem, wiem... głupota pewnie, ale nie jeden z Was na moim miejscu pewnie by się nad tym zastanawiał...

Idę łyknąc kolejne pigułki, bo już mi pika telefon przypominając o nich.
Dzisiaj mam dzień "oporowy" i na sami widok kolorowych pastyleczek robi mi  się niedobrze.
Po prostu mam dość - dośc leczenia, bólu, kłopotów i wogóle... takie przesilenie wiosenne chyba.

Ech, i już po świętach...

Święta zleciały mi tak szybko, że ich nie odczułam.
Wszystko zaczęło się zupełnie nie tak jak było w planach, a zaczęło sie od codziennego wieczornego telefonu do Weroniki.
W czwartek wieczorem zadzwoniłam i dowiedziałam się, że mogę ją zabrać na święta troszke wcześniej... a planowany wyjazd był na sobotni ranek.
W piatek od rana próbowałam dodzwonić się do lekarki, żeby potwierdzić... nie jechac bez sensu, w między czasie zakupy jakieś i cały czas biegiem.
O 12 wyjechaliśmy do Warszawy - korki potworne, słoneczko nam świeciło przez szyby... ale młoda w domu była na kolację, późną bo późną... ale była.
W sobotę rano... zamiast za sprzątanie to na pogotowie z nią, bo gardło, gorączka...
Całe szczęście nie angina, tylko wirusowe podobno. Zakupy w aptece, w domu leczenie... i jakoś to było.
Po drodze poświęciłyśmy koszyczek, wracając jeszcze kilka drobiazgów w sklepie dla chorowitki...

W sklepie obłowiłam się w wiadra :)
Plastikowe po sałatkach śledziowych, sałatkach jarzynowych, surówkach itd... Super.
Ludzie patrzyli na mnie dziwnie trochę jak targałam te wiadra w Wielka Sobotę do samochodu, ale co tam.
Wiadra za darmo, ale mina męża gdy wróciłam do domu... bezcenna :P

Swoją drogą, nie uzupełniłam ale mamy kolejna szkołę, która przyłączyła sie do naszej akcji!!!
Dziękuję bardzo serdecznie :D


Prime English Studio
 ul. Cicha 3/3
 20-952 Lublin 
woj. lubelskie