sobota, 22 października 2011

I już po pierwszej wizycie...

Wczoraj byłam u lekarza leczącego wg ILADS. Pani doktor która jest specjalistą neurologiem, bardzo dokładnie i szczegółowo oglądała całą dokumentację z ponad 15 lat jaką posiadam. Nawet to, że uznawałam za nieistotne i odkładałam na bok, bo stare i nie dotyczy ją interesowało. Bo co wspólnego według mojej oceny miały karty wypisowe ze szpitala, z czasów problemów z ciążą Weroniki? Albo moja karta szpitalna jak miałam 16 lat?
Do tego badanie, oględziny, dokładny wywiad od kiedy pamiętam jakie miałam różne  problemy zdrowotne... powiązanie tego wszystkiego... i jak wyszłam, spojrzałam na zegarek to wizyta trwała naprawdę długo - półtorej godziny.

Nie wiem czy dobrze, czy źle... ale doktor jest pewna, że mam babeszjozę, która blokuje leczenie. Babs podejrzewała lekarka u której leczyłam się wczesniej, ale wtedy od początku było tak wiele objawów z różnych układów, że można by wszystkie koinfekcje chyba mi przypisać. Borelioza to nie wszystko niestety.
Teraz leczenie mam ustawione na babs, oczyszczenie stawów i układu nerwowego. Od tego zaczynamy.
Boję się, bo jeden z tych leków poprzednio mnie rozłożył. Trzy razy próbowałam wdrożyć zestaw z Cipronexem i nie dawałam rady.
Doktor twierdzi, że to jest lek dla mnie najlepszy i daltego własnie była tak silna reakcja. Teraz gdy coś będzie się działo, mam odpoczywać, bardzo ograniczyć aktywność fizyczną i wytrwać... by kiedyś mogło byc lepiej.

Zestaw jaki mam na start:
Cipronex 500 2x1
Rifampicyna 300 2x1
Metronidazol 250 2x2 przez 3 dni w tygodniu (w każdym tygodniu),
Nystatyna 500 3x2

Do tego wszelkie suplementy, witaminy, ale podstawowa lista to:
PROBIOTYKI!!!
Koci Pazur (pomału zwiększać by dojść do 6 kaps/doba)
Vit C 1000mg
Hepatil 2/3x1
Biomarine 1140 1x1
Magnez + wit B6
Centrum lub jakiś kompleks witamin.
Jeszcze jest kilka pozycji, które będe wdrażać po mału.

Tych suplementów i wszelkich probiotyków poszukuję wśród znajomych, bo czasami zostają komuś i już nie korzysta. Leczenie będzie trwało dość długo więc nadmiernych ilości nie uzbieram bo na bieżąco zjadam - ale gdyby się udało, to miałabym już lżej.

Do tego wszystkiego muszę bardzo się zmobilizować i wrócę do bardzo ścisłej diety. To będzie na początku troszkę stresujące (bo jestem słodkolubna, pszenne wypieki bardzo lubię i wiele zakazanych teraz produktów jak np ser pleśniowy, cukier, owoce itd...). Jak już przestawię organizm i wejdzie mi w krew gotowanie na dwa garnki to będzie ok ;)

Teraz się zacznie :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz