piątek, 14 października 2011

Zaczynamy...

Nowy blog to nowy etap w leczeniu boreliozy...

Może jednak zacznę od kilku słów wprowadzenia - co było wcześniej ;)

Od wielu lat choruję na polineuropatię aksonalną, o podłożu autoimmunologicznym.
Przez ten czas chorobę próbowano zatrzymać sterydami, lekami immunosupresyjnymi co nie dało oczekiwanego efektu. Zanikały mi mięśnie, miałam coraz mniej sił, coraz większe problemy z poruszaniem. Ból towarzyszył mi każdego dnia, przez co psychicznie nie mogłam sobie poradzić z chorobą.
W pewnym momencie straciłam wzrok w lewym oku po pozagałkowym zapaleniu nerwu wzrokowego (taka diagnoza na wypisie ze szpitala), oprócz tego zaćma i jaskra posterydowa... Schorzeń nie ubywało, dochodziły kolejne objawy z różnych układów, kolejne badania, kolejne diagnozy...
Przez 10 lat niemal stawałam się coraz bardziej niepełnosprawna - bardzo trudno było pogodzić się z taka myślą, że przyjdzie moment gdy będę zależna zupełnie od drugiego człowieka...
W 2009 roku zupełnie przez przypadek została postawiona diagnoza NEUROBORELIOZA.
Do dzisiaj nie wiem czy to wyrok, czy nadzieja... ale mam szansę by leczyć przyczynę, a nie tylko objawy.
Swoją walkę opisywałam już na blogu - niestety przerwałam pisanie tak jak i leczenie.
W momencie gdy koszty przerosły możliwości finansowe mojej rodziny, brakło pieniążków na subkoncie Fundacji, której jestem podopieczną musiałam powiedzieć "pass".
Bez leczenia zasadniczego pozostaję już rok.
Przez ten czas żyłam nadzieją, że będe mogła wrócić gdy uzbieram środki, by znów stan subkonta nie zmusił mnie do poddania się. Ten czas nie jest zupełnie spisany na straty. Przyjmowałam różne suplementy wzmacniające, oczyszczające, podnoszące odporność itd... Jest tego sporo niestety.
Teraz nadszedł czas by wrócić do leczenia.
Objawy jakie mam od dłuższego czasu, tłumaczyłam zapaleniem stawów, nadwyrężeniem, przesileniem, zmianą pogody - w zależności co w danym momencie bardziej pasowało ... byle nie dopuścić do siebie myśli, że BORELKA znów zaatakowała.

Czekam na księgowanie kwot z 1% za subkoncie, by ocenić możliwości (miesięczny koszt kuracji to nawet 2000zł i więcej - zależy od zestawu leków).
Cały czas staram się wystawiać aukcje Charytatywne na Allegro - odnowiłam status konta, bo już minął rok od nadania.
Piszę i wysyłam apele (dlatego zbieram też znaczki i koperty do rozsyłania apeli).

Staram się działać, bo walka z chorobą jest bardzo trudna i kosztowna.
Ja mam dla kogo walczyć o każdy dzień ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz