niedziela, 21 października 2012

Niedziela... nie taka spokojna i leniwa.

W sumie to zapowiadała się bardzo spokojnie i bez jakiś ekscesów.
Od rana przyjechała rodzinka na grzyby - było bardzo miło i symatycznie.
Poszli do lasy, ja zostałam z dzieciakami, zrobiłam obiad by towarzystwo po powrocie miało co zjeść.
Może ostatnio jestem słabsza i robię wszystko powolnie, ale od środy jestem chyba przeziębiona.
Niby zaczęło się lekko - jakieś łamanie w kościach, drapanie w gardle ale Wera w szpitalu to nie mogłam poleżeć.Chyba troszkę się doprawiłam - bo katar wczoraj lał się z nosa tragicznie (w pewnym momencie nie nadążałam oczyszczać nosa, bo trzymałam chusteczki pod nosem i samo jak z kraniku jakiegoś leciało).
Dołożyłam sobie leki od alergii, sudafed i w sumie to nie wiem czy sudafed czy Xyzal mi pomógł, bo po dwóch godzinach oddychałam normalnie.
W nocy kaszel dołączył - drażniący taki i z "klaty" czyli poszło na oskrzela, co mnie przy tej astmie nie dziwi.
Od pokasływania już bolało mnie w krtani, klatce piersiowej az piekło ale to nie było kłopotem takim wielkim samo w sobie. Od rana musiałam 4 razy zażyć inhalator jaki mam w razie duszności, dlatego gdy znów nie mogłam oddychać normalnie, męczyłam się mówiąc nawet, ciężko było mi się ubrać... zaliczyłam pogotowie.
Dostałam zastrzyk z żyłę (Hydrokortyzon), recepty na leki - antybiotyk plus kropelki do ucha, które juz zaczęło boleć ostro, Ketonal od bólu - pomógł całe szczęście.
Po zastrzyku dość długo czułam się oszołomiona i ospała, ale nareszcie moge oddychać bez gwizdania.
Dawno tak się nie wystraszyłam szczerze powiedziawszy.
Mam antybiotyk (bo i ucho stan zapalny i oskrzela) ale muszę szybko moją doktor pulmonolog odwiedzić.
Już przed tą infekcja czułam sie gorzej - ale jak zawsze brak czasu i tłumaczenie, że stres, że brak wystarczającego odpoczynku i ciągłe podróże do Weroniki albo z nią... ale jednak chyba trzeba zmienić coś w tym zestawie.
Alvesco 2x2 dawki teraz
Atrovent N 3x1 dawka
Fostex 2x1
Moncasta 1 tabl
Erdomed przy infekcji, inhalacje z soli fizjologicznej ile tylko się da i jest czas.
Wcześniej już miałam Pulmoterol, SteriNeb do nebulizacji, coś jeszcze w inhalatorze  tylko nazwa uciekła.
W poprzednim etapie - przed dłuższą przerwą miałam Serevent dysk, Flixotide fdysc, Oxis, Ventolin - ta leki pamiętam ale pojawiło się również kilka, które miałam krótko bo nie było znaczącego efektu. Niestety leczenie sterydami doustnymi dało mi komfort pod względem astmy (wyciszyło ją pięknie, że nawet odstawienie wszystkich wziewów nie było problemem). Teraz nie chcę wracać do nich bo e3fekty uboczne, spadek odporności, wszystkie inne komplikacje jakie mam po przyjmowaniu sterydów napawają mnie ogreomnym lękiem. Póki jest szansa, są jeszcze jakieś leki które mogą zadziałać (działające miejscowo, wziewne itd... ) nie chcę łykac doustnych sterydów. Teraz jest więcej nowoczesnych leków niż kilka lat etmu, ale i moja choroba się trochę skomplikowała - nakładjaą się na siebie te schorzenia, dlatego nie jestem taka prosta w obsłudze :P
Nie będe gdybać i domysłó snuć co mi teraz bardziej dokucza - astma, osłabienie mięśni oddechowych się nasiliło czy jeszcze jakieś inne dziadostwo. Niech lekarze myślą - ja składam na dzisiaj broń i zamierzam odpoczywać... do rana :) Oby tylko ta noc była dla mnie łaskawa - przepana zdrowym, mocnym snem i rano wstać w pełni sił, pełną piersią łapac powietrze i korzystać z ostatnich tak ciepłych promieni słonka.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz