wtorek, 10 kwietnia 2012

A może by tak jakieś kropelki???

Ostatnio wiele czytam apeli alarmujących, by chronić swoich czworonożnych przyjaciół przed kleszczami bo jest juz straszny wysyp...
Jest wiele środków, które zabezpieczaja psy i inne zwierzaki.
Kurczę, a może bym tak sobie zakropkliła na karku jakiś Fiprex czy Adventix (przepraszam, jeśli pomyliłam literki w nazwach). Przecież skoro to pomaga piesom, chroni je i nadal biegają żwawo to mi nie powinno zaszkodzić...???
Ja mam naprawdę lęk przed tymi małymi "mendami" co zafundowały mi takie życie.
Najgorsze, ze nawet na trawniku przed domem już są, nie ma miejsca gdzie człowiek jest bezpieczny... tak samo jak i zwierzak.
Wiem, wiem... głupota pewnie, ale nie jeden z Was na moim miejscu pewnie by się nad tym zastanawiał...

Idę łyknąc kolejne pigułki, bo już mi pika telefon przypominając o nich.
Dzisiaj mam dzień "oporowy" i na sami widok kolorowych pastyleczek robi mi  się niedobrze.
Po prostu mam dość - dośc leczenia, bólu, kłopotów i wogóle... takie przesilenie wiosenne chyba.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz