piątek, 10 lutego 2012

Kolejna wizyta u doktor...

Dzisiaj miałam wizytę u Pani Doktor Z.
Ogólnie dużo się dzieje - te moje cierpienia nie idą na marne.
Nie jest dobrze, bo zaniki mięśni nadal postępują, bóle stawów wędrujące są silne, ale to są objawy herxa.
Tak jak sama sobie tłumaczę, to samo usłyszałam od doktor, że jak się dzieje i boli to znaczy, że leczenie odnosi skutek i w końcu będzie lepiej. Bakterie giną i zanim organizm się ich pozbędzie to takie sensacje się dzieją :D ale już raz to przechodziłam. Zanim przerwałam leczenie miałam inne cykle pulsów, inne zestawy leków ale Herxy były czasami potężne, jedynym pocieszeniem było to, że niosły poprawę.
Jak coś człowieka boli to pamięta, nie może się od tego uwolnić... gdy przestaje boleć, nie myślimy o tym. Po prostu nie boli i tak jest dobrze. Pamiętam wtedy swoje zdziwienie gdy te chwile bez bólu były juz na tyle długie, że zaczynałam inaczej funkcjonować. Teraz też liczę na to, że kiedyś będzie taki dzień bez bólu.

W leczeniu zmiana zestawu.
Cipronex zostaje ze mną na dłużej, No i Metronidazol.
Dołącza do kolekcji Doxycyklina.
Flukonazol też muszę włączyć (trzymam dietę, ale nalot na języku jest).

Będą też zioła... ale to jak już wejdę na ten zestaw i połykam troszkę cukiereczki.

Mam też włączyć Liponexin, Artrostop (chyba, ze znajdę coś innego na stawy), koenzym Q10.
Kilka nowych zaleceń ;)

Doktor również zastanawia się nad wdrożeniem leku MEPRON, tylko bronię się przed nim wszelkimi sposobami. Po prostu jest bardzo drogi. Na razie chcę wykorzystać inne możliwości - może się uda ;)

Teraz czas odpocząć po męczącym dniu, podróż jednak mnie wykończyła. Nawet Kacperek padł zaraz po powrocie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz