niedziela, 5 lutego 2012

Brrrrr... mróz trzyma ostro.

Za oknem mróz trzyma od kilku dni ostro.
Jest tak mroźno, że nawet psa do domu zabieramy na noc, a nawet w ciągu dnia by zjadł coś ciepłego i się ogrzał jeśli nie ma słońca.
Kocina nasza nie chce wychodzić z domu - jak wyjdzie to za 3 minutki już na parapecie kuchennym siedzi i zagląda przez szybę by go wpuścić.
Ja nadal wojuję z ulotkami, ale pogoda jest mało sprzyjająca. Ja od zawsze chyba źle znoszę zimno - szybko marznę niezależnie od ilości warstw ubrania i ich grubości. Pewnie związane jest to z krążeniem, które jest u mnie słabe. Do tego stopy i dłonie jak sopelki i potwornie bolą. Wczoraj chwilę przeszłam na dworze i weszłam do sklepu zrobić zakupy, to nie wiedziałam co począć z dłoniami. Nie miałam czucia a do tego ból...

Leczenie idzie jednak do przodku, choćby w takich maleńkich szczególikach widać. Wraca ból oka - nie wiem czy bardziej za okiem, czy gałka oczna, ale boli to chore oko. Nadwrażliwość na światło chyba jest dobrym objawem, bo już od dłuższego czasu nic sie nie działo. Pojawiają się jakieś kolory, a jak do tej pory wszystko było szare - więc reakcja jakas jest.
Druga sprawa - powraca ciepło w stopach. Moje nogi nie są wiecznie lodowate, zimne... wieczorami potrafią być ciepłe, różowe... tylko to jest jakby herx u mnie, bo na metronidazolu i razem z bólem mniejszych stawów. Do tego fajnego ciepła również pieczenie a czasem palenie podeszw i dziwne mrowienie łydek.

Dzisiaj mój kręgosłup boli tak, jakbym dźwigała całą noc, albo skopała cały ogródek szpadelkiem. Tylko oprócz sprzątania i obiadu, to ja naprawdę nie zwojowałam nic więcej bo nie miałam weny i werwy.
W ramach sprzątania w lodówce i zakupu tanich warzyw rodzina konsumowała pizzę na obiad.Ja tylko patrzyłam i wąchałam ;D



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz