piątek, 9 listopada 2012

Kacperek znów chory...

Niestety nie nacieszyłam się zdrowym dzieckiem zbyt długo. W przedszkolu był całe 4 dni - dzis już nie poszedł, bo nad ranem obudził się z dusznościami.
Wstał do łazienki i mowił, że boli go pod szyją (poniżej szyi ale jakby wyżej niż mostek), Gardło obejrzałam i ok... tylko oddech krótki.
Położył się i ewidentnie brakowało mu powietrza. Podałam Berodual w inhalacji - nim skończył się płun w nebulizatorze mały już spał wymęczony. Już oddech był ok...
Rano wstał - nie chciał nic zjeść ani wypić ukochanego kakao. Po kilkunastu minutach jak sie rozruszał ni z gruszki, ni zpietruszki dzieciak rozpalony. Gorączka wyskoczyła nam powyżej 38*.
Dostał syrop na zbicie i zapisałam do pediatry bo weekend przed nami, obawiam się troszkę co będzie...

Wizyta już za nami.
Kacperek ma skurcz oskrzeli (jest teraz niewielki, ale berodual działa do 8 godzin więc pewnie był znacznie silniejszy). Może do alergii przyplątała się infekcja jakaś - rozwija się dopiero... albo to jak to u alergików...
Mamy leki, wziewy, inhalacje... no i zobaczymy co się będzie działo.

Ja nie moge powiedzieć, że mi astma odpuszcza - cholera (chciałoby sie ostrzej nawet rzecz nazwać) ale mam już dosyć. Wystarczy że się zdenerwuję, wiatr uderzy w twarz zimny (przytyka mnie dość nieciekawie) albo nawet wysiłek - jak troche dalszy dystans do przejścia i już dysze i sapię.
Małodemu zalega jeszcze cały czas jakaś wydzielina, gęsty śluz bo ciągle odchrząkuje, próbuje odkasłać, czasami aż charczy. Ja też mam takie uczucie własnie, jakby gdzieś coś mi stało cały czas... coś co cieżko odkrztusić, odchrząknąć...

Tera trzeba młodego doprowadzic do ładu :)
Nie wiem co jeszcze mogłabym mu dawać - juz nawet Imuno Glukan dostaje (prawie dwa miesiące za nami). Różnych rzeczy próbowaliśmy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz