czwartek, 5 stycznia 2012

Wieje, pada...

Na zewnątrz pogoda jest straszna - wieje, pada i zniechęca do wyjścia.
Ja od lat bardzo źle znoszę takie gwałtowne zmiany aury, tym razem wcale nie inaczej.
Boli mnie głowa, mięśnie, kości - chyba wszystko. Do tego psychicznie jestem w jakimś dołku.
Leczenie przynosi mi trudności, które staram się pokonywać co nie jest proste.
Żołądek zaczyna się buntować na leki rano - biorę na czczo i kładę się, ale od kilku dni nudności i jadłowstręt dają mi w kość.
Boję się, że grzybek trochę zaczął mnie opanowywać - mam trochę mało nystatyny a całkowicie wyjadłam Candidę Clear i na razie nie ma środków by zamówić więcej. Sporo leków i różnych paraleków mi się pokończyło i szarpnęło przed świętami mój portfel. Próbuję ratować się koktajlem Javo, czyli kiszona, kapusta, kiszone ogórki, czosnek, oliwa. Na pewno kilka grzeszków świątecznych w diecie w czasie świąt zrobiło swoje... ale będąc poza domem pakuję w torbę leki, potrzebne rzeczy dla dzieciaków i o jedzeniu dla siebie nie pomyślałam ;D
Dzisiaj już obiadek mam za sobą - łazanki z mąki żytniej, kapusta kiszona duszona z cebulką zasmażana... mniam, po prostu się najadłam ;)
Czasami muszę się nagimnastykować by wymyślić coś co zjem ze smakiem, co jeszcze mi się nie znudziło, co jest dozwolone... bardzo brakuje mi niektórych produktów, nie mówiąc już o słodyczach, bez których nie umiałam żyć.
Kacperek w Nowy Rok zaczął marudzić, bolał go brzuch... bałam się, że rozłoży się całkowicie. Jakoś mu przeszło. Po dwóch dniach znów wymioty... i tez przeszło. Jest cały czas marudny... ale on ostatnio wogóle jest jakiś płaczliwy, niespokojny... Kacper jest bardzo nerwowy i pobudzony. Nie wiem czy to taki okres czy ja coś robię źle jeśli chodzi o wychowanie... czasami już brak mi sił, cierpliwości i sposobów na tego młodziaka.
Weronika tak samo, ma swoje kłopoty zdrowotne od lat i są dni gdy naprawdę nie umiem do niej dotrzeć.
Czekamy cały czas na telefon ze szpitala, gdzie skierowanie czeka... nie wiem kiedy to nastąpi ale już się boję.

Nowy rok zaczął się dość ciężko, ale mam nadzieję, że potem będzie lepiej i łatwiej... chociaż nadzieja mi została.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz